Portal dla nauczycieli
i dla tych, którzy dopiero zamierzają nauczycielami zostać

USTAWIENIA RODZINNE – CO TO TAKIEGO

Zwykle mamy gotowe teorie na temat tego, co jest przyczyną naszych mniejszych lub większych niepowodzeń życiowych, na przykład tego, że nie możemy spotkać wymarzonego partnera życiowego, nasze związki rozpadają się, czy nie możemy porozumieć się z bliskimi – od dzieci począwszy, a na teściowej skończywszy. Ustawienia rodzinne jako metoda terapeutyczno-rozwojowa często pokazują, że pod naszymi trudnościami kryje się zupełnie coś innego, niż sobie do tej pory wyobrażaliśmy.

Myślimy zazwyczaj: „Gdyby mój ojciec, matka, mąż, żona zmienili się – na pewno żyłoby mi się lepiej”. Jednocześnie słyszymy czy czujemy, że nie jesteśmy w stanie sprawić, aby bliscy zachowywali się inaczej. Jedną z dróg do znalezienia rozwiązania w takich sytuacjach są ustawienia rodzinne. Mają one tę przewagę nad klasycznymi terapiami rodzinnymi, że wystarczy, gdy na spotkaniu jest jedna osoba z rodziny czy pary, która pracuje nad rozwiązaniem problemu. Jest to dużym ułatwieniem, gdyż często jest tak, że tylko jeden członek rodziny decyduje się szukać rozwiązania problemów rodzinnych i jest zmotywowany do pracy terapeutycznej. Przypomina mi się sytuacja sprzed kilkunastu lat, gdy pracowałam klasyczną metodą terapii rodzin i na spotkanie zgłosiła się czteroosobowa rodzina: rodzice z dwójką dzieci. Problem rodzinny zgłosiła podczas wcześniejszej konsultacji matka i w czasie sesji widać było, że to ona jest najbardziej zmotywowana do pracy nad poprawą sytuacji w rodzinie. Po upływie kilku godzin spotkania rodzinnego, około 15 minut przed jego zakończeniem, czyli w kulminacyjnym momencie terapii, ojciec rodziny oznajmił, że musi właśnie wyjść, bo jest umówiony i, mimo tłumaczeń, jak ważny jest to moment, opuścił gabinet. Natomiast na warsztaty ustawień rodzinnych przychodzą te osoby, które są zaangażowane w problem i zainteresowane pracą w kierunku jego rozwiązania. Innowacyjne w tej metodzie jest to, że poprzez pracę z jednym członkiem rodziny możemy stymulować zmiany w całym systemie rodzinnym, i taka terapia również może być efektywna.

Na warsztatach widzimy, jak może pomóc dziecku, gdy rodzic zgłosi problem syna lub córki. Rodzina jest systemem wzajemnie powiązanych ze sobą osób. To, co działo się kiedyś w rodzinie, czy to, co dzieje się obecnie, ma duży wpływ na jakość życia naszych dzieci – czy potrafią satysfakcjonująco nawiązywać relacje z rówieśnikami, czy nie mają problemów emocjonalnych, które na przykład objawiają się w nadruchliwości czy nadpobudliwości, czy są pewne siebie i umieją żyć „pełną piersią”, czy nie chorują (polecam książkę doktor Ilse Kutschery Nie wiem co mi jest. Zastosowanie ustawień rodzinnych w leczeniu chorych). Poddajemy dzieci terapii czy leczymy farmakologicznie, a przyczyny ich problemów, również tych zdrowotnych, tkwią często w określonej rzeczywistości rodzinnej. Ustawienia rodzinne pozwalają odkryć to, co wpływa na trudne funkcjonowanie danej rodziny, a dzięki temu znaleźć rozwiązanie problemów dzieci, co w konsekwencji sprawia, że żyje im się lepiej.

Kolejnym często przewijającym się tematem ustawień rodzinnych są relacje par. Co dzieje się, gdy spotyka się mężczyzna i kobieta? Każdy z nas odpowie, że dużo się wtedy dzieje, lecz nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że także na poziomie nieświadomym. Już cały wiek temu opisano oddziaływanie nieświadomości na ludzkie życie. W „ustawieniach” docieramy do nieświadomości rodzinnej i odkrywamy, jak często ma ona wpływ na nasze relacje z partnerem. Uczestnicząc w warsztatach ustawień rodzinnych, możemy dotrzeć zarówno do przyczyn naszych niepowodzeń w związkach, jak i pomóc obecnej relacji małżeńskiej czy partnerskiej.

Moje doświadczenie z warsztatów pokazuje, że ustawienia wskazują drogę do rozwiązania czy też dają pewność w przypadku decyzji, której nie byliśmy do końca pewni. Niekiedy pod koniec zajęć słyszę: „Tak, teraz już wiem, co mam robić”, mimo że tak naprawdę nie dałam jakiejś konkretnej rady ani nie podsunęłam konkretnego pomysłu, pamiętając, że najcenniejsze jest to rozwiązanie, do którego dochodzimy sami. Ustawienia rodzinne w tym samodzielnym rozwiązywaniu problemów pomagają.

para

Następną ważną sprawą, która tak naprawdę ma wpływ na całe nasze życie, są relacje z rodzicami – z ojcem i z matką. Gdy byłam po raz pierwszy na warsztatach ustawień rodzinnych, prowadzący spytał osobę zgłaszającą problem do pracy: no to który z rodziców był "ten zły"?. Szkoląc się w tej metodzie pracy i uczestnicząc w wielu ustawieniach, uświadomiłam sobie, że często w naszym życiu jest tak, że jeden z rodziców to „ten zły”, czyli ten, z którym trudno się żyje, do którego mamy pretensje, czujemy żal czy złość. W myśl tego, że każdy z nas jest w połowie swoją matką i w połowie swoim ojcem, bo urodziliśmy się z połączenia matki i ojca, tak naprawdę czujemy złość czy żal do pewnej części siebie, a odcinając się od któregoś z rodziców, odcinamy czy wycinamy cześć siebie. Wtedy często chorujemy lub brakuje nam energii do życia.

Metoda ustawień rodzinnych ma szerokie zastosowanie, trudno wymienić wszystkie sprawy, jakie zgłaszano do „pracy ustawieniowej”, na pewno obok problemów rodzinnych były także rozterki związane z pracą zawodową, różnego rodzaju blokady życiowe – gdy nam się coś nie udaje mimo włożonego wysiłku, czy powtarzają się jakieś trudne dla nas sytuacje.


Liczba komentarzy: 5

  1. anka | 15 listopada 2014 r. o godz. 18:13

    Bardzo ciekawy artykuł. Brawo dla Redakcji, że jest otwarta na takie tematy. O metodzie ustawień słyszałam kiedyś od koleżanki, która uczestniczyła w dwóch takich spotkaniach. Raz jako obserwator, a raz jako osoba wybrana do ustawienia. W obu przypadkach dużo jej to dało. Zachęcona artykułem postanowiłam poszperać w internecie. To było ciekawe doświadczenie. Ci, którzy uczestniczyli, piszą pochlebnie. Przeciwnicy, którzy nie korzystali i nie mają zamiaru korzystać, używają etykietek: szamanizm, satanizm itp. Do mnie zasady prowadzenia ustawień i zakładane efekty przemawiają. A co Wy o tym sadzicie? Większość zaglądających tu to chyba nauczyciele? Ciekawa jestem, czy większość z nas to racjonalni sceptycy czy entuzjaści eksperymentów?

  2. Siedem Liter | 17 listopada 2014 r. o godz. 17:22

    Dziękujemy za uznanie. :) Otwartość na różnorodne tematy to jedna z zasad tego portalu. Wierzymy, że wiedza jest podstawą samodzielnego myślenia.

  3. Marta | 17 listopada 2014 r. o godz. 18:11

    Moje podejście do eksperymentów określiłabym jako sceptycznie entuzjastyczne.;-) Lubię zapoznać się z wszelkimi nowinkami, a wprowadzam do pracy te, które przynoszą efekty i sprawiają radość uczniom i mnie. Miałam okazję poznać kilka metod psychoterapeutycznych, ale o ustawieniach rodzinnych nie słyszałam wcześniej. Z artykułu nie wynika, żeby miała to być metoda niebezpieczna. Poczytałam o twórcy tej metody i spodobała mi się jego historia. Przekonuje mnie to, że czerpał z wszelkich znanych metod psychoterapeutycznych, a przede wszystkim z obserwacji stosunków panujących w plemionach, które szanują bliskie rodzinne relacje, uwzględniając również nieżyjących przodków. Myślę, że w dzisiejszych "zindywidualizowanych" czasach taka świadomość, że funkcjonujemy w jakiejś ciągłości, mamy oparcie w grupie - może nam zrobić dobrze. Natomiast jeśli komuś jakaś metoda się nie podoba, to nie musi jej wykorzystywać czy się jej poddawać. Zgadzam się - samodzielne myślenie jest sprawą kluczową.:-)

  4. Violinka | 7 lipca 2016 r. o godz. 6:41

    Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o metodę Hellingera. Z jednej strony trudno zaprzeczyć, że więzi, współzależność rodzinna nie ma wpływu na nasze życie, z drugiej zaś stwierdzenia typu:" który z rodziców był ten zły" nasuwa mi myślenie, że to niejako zwalanie winy za swoje życie na kogoś, a tym samym usprawiedliwianie siebie. Czy to prowadzi do zmiany postępowania?, do szukania nowych dróg?, do rozwoju? Nie wiem, obawiam się, że niejednokrotnie może być hamulcem pracy nad sobą. Osobom wierzącym polecam książkę o.Roberta DeGrandisa "Uzdrowienie międzypokoleniowe".

  5. Siedem Liter | 7 lipca 2016 r. o godz. 23:50

    Violinka - dziękujemy za komentarz i podzielenie się wątpliwościami. Autorka artykułu prosi nas o przekazanie kilku słów, które mogą rzucić inne światło na niepokojący Panią fragment: Pytając na ustawieniach, który z rodziców był "ten zły", prowadzący zwraca uwagę na to, jaki jest wewnętrzny obraz rodziny u osoby, która zgłosiła się na ustawienia. Bo to ta osoba widzi ojca albo matkę w taki sposób. Rodzic natomiast wychował swoje dzieci tak, jak umiał najlepiej, często sam miał ciężki los, na przykład przeżył jakąś traumę. I właśnie zobaczenie rodzica z tej innej perspektywy, wraz z jego losem, przynosi zrozumienie i jest uzdrawiające dla tej osoby i jej relacji z rodzicem.

Zaloguj się

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.

Zaloguj się Rejestracja

Losowe artykuły

Przewiń do góry
Na tej stronie wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies), dzięki którym nasz serwis dostosowuje się do indywidualnych potrzeb użytkowników. Cookies nie są niebezpieczne, ale w każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Więcej informacji na ten temat w polityce prywatności.