O CO CHODZI W EDUKACJI?
Nie, proszę się nie bać, to nie jest zapowiedź nowego programu pana Lisa ani tym bardziej żadnego paradokumentu w rodzaju „Dlaczego ja?”. To prosta próba zastanowienia się nad tym, co jest ważne w edukacji. Zapowiada się nudno? Nie, raczej straszno.
Zacznijmy od źródła edukacji, którym jest (no przecież!) Ministerstwo Edukacji Narodowej. Jeśli ktoś wątpi, że źródłem edukacji jest MEN, to niech odpowie na dwa pytania: „Co może nauczyciel i uczeń?” oraz „Co musi nauczyciel i uczeń?”. Odpowiedzi na pierwsze pytanie proszę zapisać na żółtej karteczce-przypominajce, a na drugie – na arkuszu papieru kancelaryjnego!
Można przyjąć różne punkty widzenia w badaniu podejścia MEN do edukacji, ale jeden jest uniwersalny – im bardziej widoczne, tym ważniejsze. Pamiętając o tej metodologii, zajrzyjmy na stronę ministerstwa (www.men.gov.pl, stan na dzień 20 października). Na pierwszym planie mamy 6 slajdów z:
- panią minister, która zainaugurowała konferencję,
- testem zakreślanym przez ogromny ołówek (test jest zamknięty, odpowiedzi ABCD),
- informacją o sprawdzianie i maturze w 2015 roku,
- informacją o 156 milionach przeznaczonych na tegoroczną wyprawkę szkolną,
- zaproszeniem do wirtualnego sprawdzenia szkoły, do której się posyła dziecko,
- i z tym samym, tylko w odniesieniu do przedszkola.
A skoro źródłem edukacji jest MEN, to już łatwo można wyciągnąć wnioski z tego układu slajdów:
- najważniejsza w edukacji jest pani minister,
- prawie tak samo ważne są testy (żeby pani minister miała o czym mówić na konferencjach),
- skoro testy są ważne, to oczywiście muszą istnieć egzaminy zewnętrzne, bo inaczej nikt by nie wiedział, że testy są takie ważne,
- niebagatelne w edukacji są pieniądze, zwłaszcza duże sumy – 156 milionów to duża suma, więc jest z pewnością niebagatelna i należy się komuś pochwała za to, że taka suma jest,
- dość ważne są też szkoły i przedszkola, przy czym z pewnością są w doskonałym stanie, skoro zachęca się w ciemno do sprawdzania ich... swoją drogą dane muszą być wiarygodne, bo jak się okazuje, pochodzą od samych dyrektorów tych szkół; do tego aplikacja do wyszukiwania szkół jest najprawdopodobniej niezawodna, bo powstała dzięki jakiejś niebagatelnej kwocie...
Minister i konferencje, testy i egzaminy, pieniądze i propaganda – o to chodzi w edukacji. Przynajmniej tak wynika z analizy źródła.